Gdyby tylko historia potoczyła się inaczej, Belfast mógłby być znany zupełnie z czegoś innego. Nie wszyscy pewnie wiedzą, że to właśnie Belfast jest miejscem, gdzie powstał najbardziej znany na świecie transatlantyk – Titanic. Był to w swoim czasie drugi największy pasażerski statek parowy. Na pewno też był jednym z najbardziej luksusowych statków ponieważ w zamyśle producenta Titanic i jego siostrzane jednostki miały przyćmić pod względem wielkości i luksusu statki konkurencji. Titanic charakteryzował się czterema kominami, co ciekawe, tylko 3 z nich były faktycznie używane, czwarty był atrapą. W ówczesnym czasie liczba kominów była odbierana jako symbol siły i potęgi, więc czwarty komin dołożono Titanicowi tylko ze względów prestiżowych. Stoczni Harland & Wolff mieszczącej się niedaleko centrum miasta budowa statku zajęła 3 lata. Dziś tereny wokół stoczni poddawane są rewitalizacji. Projekt prowadzony na szeroką skalę ma na celu odzyskanie dla mieszkańców ogromnych terenów. W kwartale nazwanym oczywiście imieniem najsławniejszego powstałego tam parowca, zlokalizowane są studia filmowe, park technologiczny, apartamentowce o wysokim standardzie i oczywiście tereny muzealne związane z charakterystyczną dla miasta jednostką pływającą. W muzeum Titanica można zapoznać się z historią powstania i krótkiego życia statku, ale naszym zdaniem warto też obejrzeć dok, w którym powstawał parowiec. Tutaj znakomicie można uzmysłowić sobie wielkość tej jednostki z początku XX wieku. Oczywiście opowiedzieliśmy Oli całą historię Titanica i pokazaliśmy dok, w którym powstawał, ale czy zrobiło to na niej wrażenie, nie wiemy. Na pewno nie aż takie aby nie pozwolić jej za chwilę spokojnie zasnąć w samochodzie.
Ale ponieważ historia potoczyła się tak, jak się potoczyła, i krwawy konflikt katolików i protestantów miał miejsce, wróćmy do tej historii bo bez niej nie da się przedstawić Belfastu. Charakter miasta jest zdominowany konfliktem, który pomimo jego zakończenia w 1998 roku, jest ciągle widoczny na ulicach stolicy prowincji w postaci muru i przeróżnych graffiti wykonanych zarówno przez jedną, jak i drugą stronę sporu. Ale ponieważ historia potoczyła się tak, jak się potoczyła, i krwawy konflikt katolików i protestantów miał miejsce, wróćmy do tej historii bo bez niej nie da się przedstawić Belfastu. Charakter miasta jest zdominowany konfliktem, który pomimo jego zakończenia w 1998 roku, jest ciągle widoczny na ulicach stolicy prowincji w postaci muru i przeróżnych graffiti wykonanych zarówno przez jedną, jak i drugą stronę sporu
Ale od poczatku – konflikt religijny i narodowościowy rozpoczął sie w Irlandii w średniowieczu, kiedy to tereny Irlandii wchodziły w skład Anglii. Napływający na te irlandzkie ziemie Anglicy, inni pod względem kultury, ale przede wszystkim religii nie zostali dobrze przyjęci. W 1921 po latach starań niezależność katolickiej Irlandii od protestanckiej Wielkiej Brytanii została uznana. Jednak jej część, Irlandia Północna, nadal pozstała w granicach Królestwa. I w ten sposób ten rejon wyspy stał się przedmiotem sporu i areną walk o podłożu etnicznym, politycznym i religijnym. Intensyfikacja sporu miała miejsce w latach 60. XX wieku, kiedy to walki ogarnęły Irlandię Północną na 30 kolejnych lat. Spór katolickich republikanów dążących do zjednoczenia Irlandii i protestanckich lojalistów, zwolenników unii z Wielką Brytanią kosztował życie około 3500 osób. Do powszechnej świadomości przedostała się prawdopodobnie tylko główna katolicka organizacja biorąca udział w walkach – IRA, tymczasem podobne organizacje występowały tez po drugiej stronie konfliktu – UVF i UDA. Wszystkie z nich za sprawą charakteru swoich działań zyskały status organizacji terrorystycznych.
Irlandzka Armia Republikańska (IRA) zasłynęła głównie dzięki swoim terrorystycznym zamachom na politycznie zaangażowanych lojalistów, ale także protestancką ludność cywilną. Oprócz Irlandii Północnej prowadzili również swoje działania na terenie Weilkiej Brytanii. Bobmardowania, podpalenia, zamieszki i zamachy bombowe to były główne metody działalności IRA, które oczywiście musiały uderzać w ludność cywilną. IRA finansowana była przez lata głównie przez irlandzkich imigrantów z USA a bogaty arsenał broni pochodził głównie z Libii. W momencie rozbrojenia organizacja złożyła 150 ton broni!
UDA (Stowarzyszenie Obrońców Ulsteru) natomiast to paramilitarna organizacja działająca na rzecz pozostania Irlandii Północnej, czyli Ulsteru w Królestwie. Jej symbolem jest czerwona ręka Ulsteru, a celem działania miała być obrona terenów protestanckich przed działaniami IRA. Tymczasem oprócz obrony terenów zajmowali się oni również atakami na republikanów, a z ich rąk nader często ginęli cywile – irlandzcy katolicy. Ich działania rozprzestrzeniły się również poza Ulster, na tereny Irlandii. Pomimo pokoju zawartego w 1998 roku UDA kontynuowała ziałania zbrojne aż do 2007.
Inną ważną organizacją działającą na rzecz jedności Irlandii Północnej z Wielką Brytanią była UVF – Oddziały Ochotników z Ulsteru. Tak jak poprzednie organizacje, też została ona uznana za grupę terrorystyczną. Założenia miała dokładnie takie same, jak UDA a przypisuje się jej śmierć około 500 osób, z których większość stanowili katoliccy cywile.
W celu fizycznego odseparowania walczących stron, dzielnice katolików i lojalistów oddzielono od siebie. Najczęściej za pomocą wysokiego muru lub płotu, sięgającego powyżej 7 metrów. Pierwsze mury zostały zbudowane w 1969 roku a ostatnie już po zawarciu pokoju w 1998 roku. Belfast i jego okolice pocięte są murami w 48 miejscach a ich łączna długość to 34 km. Najbardziej znany odcinek oddziela nacjonalistyczne rejony Falls Road od Shankill Road unionistów. Tradycją mieszkańców Belfastu stało się ozdabianie muru politycznymi rysunkami, z jednej strony propagującymi sukcesy IRA, z drugiej gloryfikującymi ofiary po stronie UDA. Graffiti rozlewają się na całe osiedla, gdzie boczne ściany domów w całości pokryte są wielkimi muralami.
Jako, że puby stały się tematem przewodnim naszego pobytu na irlandzkiej wyspie, będąc w Belfaście oczywiście musieliśmy się zapoznać się z ofertą lokalnych “public houses”, bo to od tego sformułowania pochodzi dobrze nam znane określenie “pub”. Okazało się, że w centrum Belfastu, naprzeciw sławnego Hotelu Europa kryje się prawdziwy klejnot. Niczego podobnego nie udało nam się zobaczyć odwiedzając dublińskie puby. Crown Liquor Saloon, bo o nim mowa, jest niesamowitym miejscem. Już z zewnątrz, oglądając fasadę budynku, można się spodziewać, że za chwilę przestąpi się próg niezwykłego miejsca. Tradycja pubu w tym miejscu sięga początków XIX wieku, jednak nazwę Crown Liquor Saloon pub zyskał dopiero w 1885 roku. Fasada lokalu jest bogato zdobiona kolorowymi ceramicznymi płytkami, a najważniejszy element z nich wykonany to korona znajdująca się na ziemi, tuż przed wejściem. Historia korony jest związana z jednym z pierwszych właścicieli pubu, który to będąc irlandzkim nacjonalistą, kazał królewską koronę umieścić na ziemi tak, aby każdy, kto wchodzi do lokalu mógł ją podeptać.
Wnętrze lokalu pozwala przenieść się w czasie. Właścicielem pubu jest irlandzka organizacja ochrony zabytków, która zainwestowała w remont baru ogromne pieniądze, dzięki czemu wszystkie elementy wystroju są doskonale utrzymane. Pub był wielokrotnie niszczony w czasie The Troubles, ponieważ znajduje się dokładnie naprzeciw głównego celu IRA – Hotelu Europa. Fundacja musiała wydać ogromne sumy na odtworzenie wystroju lokalu jako, że wielokrotnie był on ofiarą zamachów bombowych. Ciekawa jest generalna koncepcja urządzenia lokalu – składa się on z oddzielnych pomieszczeń, jakby przedziałów, które zapewniają stuprocentową prywatność gościom baru. Mniejsze i większe przedziały są zamykane i z zewnątrz zupełnie nie widać, kto i z kim siedzi w środku. Całkiem niezłe rozwiązanie na wizytę z dzieckiem. Zamykamy drzwi i maluch może szaleć pod stołem, ile dusza zapragnie. Inna sprawa, że jest tam dość ciemno, czy inaczej – nastrojowo. W oknach znajdują się kolorowe witraże, więc nawet przez okno nie można się dowiedzieć, kto jest w środku a ilość światła wpadająca do środka jest też niewielka. A w środku jest zazwyczaj pełno. My zajrzeliśmy do pubu tuż po południu i sami nie wiemy jakim cudem udało nam się znaleźć wolny przedział. Chwilę potem zrobiło się gęsto od miejscowych i turystów. Wszystkie miejsca przy długim barze zostały zajęte, a przejść przez środek było nie lada sztuką. Tymczasem Ola z radością zapoznawała się ze wszystkimi kartami menu za zamkniętymi drewnianymi drzwiami.
werame napisał:Będę w Belfaście jeden niecały dzień od ok 10 do 20, co polecacie zobaczyć przez te 10 godzin, takie must-see? Najlepiej darmowe, ale jak coś jest płatne i warte odwiedzenia (muzeum Titanica?) to też może być, jakiś pub na wieczór (ew mogę wrócić późniejszym autobusem i zahaczyć gdzieś wieczorem), czekam na wszelkie sugestie.
:D10 godzin na Belfast to bardzo duzo. Wez mapke z informacji turystycznej, tam beda zaznaczone najwazniejsze atrakcje, ale nie spodziewaj sie wiele. Muzeu Titanica robi wrazenie z zewnatrz, niestety nie wiem jak prezentuje sie w srodku.
werame napisał:Będę w Belfaście jeden niecały dzień od ok 10 do 20, co polecacie zobaczyć przez te 10 godzin, takie must-see? Najlepiej darmowe, ale jak coś jest płatne i warte odwiedzenia (muzeum Titanica?) to też może być, jakiś pub na wieczór (ew mogę wrócić późniejszym autobusem i zahaczyć gdzieś wieczorem), czekam na wszelkie sugestie.
:DIMO najciekawsze są toury związane z IRA, UDA i UVF
Zastanawiam się czy jest sens jechać na 4-5 godzin z Dublina do Belfastu. Nie interesują nas muzea, raczej samo miasto, klimat, dla czepialskich - namiastka klimatu.
:) Wyżej widziałem podpowiedź, że 10 h to dużo. A 4-5? Jak oceniacie?
Belfast ma bardzo ciekawą historię i relacje społeczne pomiędzy mieszkańcami. Ciężko to jednak uchwycić będąc tam parę godzin. Ja mieszkałem tam kilka miesięcy i np Muzeum Titanica sobie w ogóle odpuściłem. Za to mega ciekawe są spacery po dzielnicach czy okolicach Shankill Rd czy Falls Rd i oglądanie murali. Są organizowane wycieczki czarnymi taksówkami po ciekawszych miejscach związanych z konfliktem.W Belfaście jest też wzgórze Cave Hill, z którego jest niezły widok na IRL PŁN oraz widać Szkocję
;)
@blackgrzywaBezpośrednio? Nie da się na ten moment.Tak wygląda siatka połączeń z BFS
ALE pod koniec Marca Ryan otwiera połączenie GDN-BFS w Poniedziałki i Piątki. Także jeżeli chcesz na już to lecisz (Wizz/Ryan) na STN/LTN/LGW i dalej EasyJet na BFS
Ale ponieważ historia potoczyła się tak, jak się potoczyła, i krwawy konflikt katolików i protestantów miał miejsce, wróćmy do tej historii bo bez niej nie da się przedstawić Belfastu. Charakter miasta jest zdominowany konfliktem, który pomimo jego zakończenia w 1998 roku, jest ciągle widoczny na ulicach stolicy prowincji w postaci muru i przeróżnych graffiti wykonanych zarówno przez jedną, jak i drugą stronę sporu. Ale ponieważ historia potoczyła się tak, jak się potoczyła, i krwawy konflikt katolików i protestantów miał miejsce, wróćmy do tej historii bo bez niej nie da się przedstawić Belfastu. Charakter miasta jest zdominowany konfliktem, który pomimo jego zakończenia w 1998 roku, jest ciągle widoczny na ulicach stolicy prowincji w postaci muru i przeróżnych graffiti wykonanych zarówno przez jedną, jak i drugą stronę sporu
Ale od poczatku – konflikt religijny i narodowościowy rozpoczął sie w Irlandii w średniowieczu, kiedy to tereny Irlandii wchodziły w skład Anglii. Napływający na te irlandzkie ziemie Anglicy, inni pod względem kultury, ale przede wszystkim religii nie zostali dobrze przyjęci. W 1921 po latach starań niezależność katolickiej Irlandii od protestanckiej Wielkiej Brytanii została uznana. Jednak jej część, Irlandia Północna, nadal pozstała w granicach Królestwa. I w ten sposób ten rejon wyspy stał się przedmiotem sporu i areną walk o podłożu etnicznym, politycznym i religijnym. Intensyfikacja sporu miała miejsce w latach 60. XX wieku, kiedy to walki ogarnęły Irlandię Północną na 30 kolejnych lat. Spór katolickich republikanów dążących do zjednoczenia Irlandii i protestanckich lojalistów, zwolenników unii z Wielką Brytanią kosztował życie około 3500 osób. Do powszechnej świadomości przedostała się prawdopodobnie tylko główna katolicka organizacja biorąca udział w walkach – IRA, tymczasem podobne organizacje występowały tez po drugiej stronie konfliktu – UVF i UDA. Wszystkie z nich za sprawą charakteru swoich działań zyskały status organizacji terrorystycznych.
Irlandzka Armia Republikańska (IRA) zasłynęła głównie dzięki swoim terrorystycznym zamachom na politycznie zaangażowanych lojalistów, ale także protestancką ludność cywilną. Oprócz Irlandii Północnej prowadzili również swoje działania na terenie Weilkiej Brytanii. Bobmardowania, podpalenia, zamieszki i zamachy bombowe to były główne metody działalności IRA, które oczywiście musiały uderzać w ludność cywilną. IRA finansowana była przez lata głównie przez irlandzkich imigrantów z USA a bogaty arsenał broni pochodził głównie z Libii. W momencie rozbrojenia organizacja złożyła 150 ton broni!
UDA (Stowarzyszenie Obrońców Ulsteru) natomiast to paramilitarna organizacja działająca na rzecz pozostania Irlandii Północnej, czyli Ulsteru w Królestwie. Jej symbolem jest czerwona ręka Ulsteru, a celem działania miała być obrona terenów protestanckich przed działaniami IRA. Tymczasem oprócz obrony terenów zajmowali się oni również atakami na republikanów, a z ich rąk nader często ginęli cywile – irlandzcy katolicy. Ich działania rozprzestrzeniły się również poza Ulster, na tereny Irlandii. Pomimo pokoju zawartego w 1998 roku UDA kontynuowała ziałania zbrojne aż do 2007.
Inną ważną organizacją działającą na rzecz jedności Irlandii Północnej z Wielką Brytanią była UVF – Oddziały Ochotników z Ulsteru. Tak jak poprzednie organizacje, też została ona uznana za grupę terrorystyczną. Założenia miała dokładnie takie same, jak UDA a przypisuje się jej śmierć około 500 osób, z których większość stanowili katoliccy cywile.
W celu fizycznego odseparowania walczących stron, dzielnice katolików i lojalistów oddzielono od siebie. Najczęściej za pomocą wysokiego muru lub płotu, sięgającego powyżej 7 metrów. Pierwsze mury zostały zbudowane w 1969 roku a ostatnie już po zawarciu pokoju w 1998 roku. Belfast i jego okolice pocięte są murami w 48 miejscach a ich łączna długość to 34 km. Najbardziej znany odcinek oddziela nacjonalistyczne rejony Falls Road od Shankill Road unionistów. Tradycją mieszkańców Belfastu stało się ozdabianie muru politycznymi rysunkami, z jednej strony propagującymi sukcesy IRA, z drugiej gloryfikującymi ofiary po stronie UDA. Graffiti rozlewają się na całe osiedla, gdzie boczne ściany domów w całości pokryte są wielkimi muralami.
Więcej zdjęć jest dostępnych tutaj
http://www.mynameisola.com/pl/belfast-walled-city/
Zachęcam do polubienia Fan Paga bloga
https://www.facebook.com/mynameisolacom
Polecam również dwa filmy z Shankill road i okolic
https://www.youtube.com/watch?v=wfbQrTdecuU
https://www.youtube.com/watch?v=dV0_Af5cCbE
Dzień drugi
Jako, że puby stały się tematem przewodnim naszego pobytu na irlandzkiej wyspie, będąc w Belfaście oczywiście musieliśmy się zapoznać się z ofertą lokalnych “public houses”, bo to od tego sformułowania pochodzi dobrze nam znane określenie “pub”. Okazało się, że w centrum Belfastu, naprzeciw sławnego Hotelu Europa kryje się prawdziwy klejnot. Niczego podobnego nie udało nam się zobaczyć odwiedzając dublińskie puby. Crown Liquor Saloon, bo o nim mowa, jest niesamowitym miejscem. Już z zewnątrz, oglądając fasadę budynku, można się spodziewać, że za chwilę przestąpi się próg niezwykłego miejsca. Tradycja pubu w tym miejscu sięga początków XIX wieku, jednak nazwę Crown Liquor Saloon pub zyskał dopiero w 1885 roku. Fasada lokalu jest bogato zdobiona kolorowymi ceramicznymi płytkami, a najważniejszy element z nich wykonany to korona znajdująca się na ziemi, tuż przed wejściem. Historia korony jest związana z jednym z pierwszych właścicieli pubu, który to będąc irlandzkim nacjonalistą, kazał królewską koronę umieścić na ziemi tak, aby każdy, kto wchodzi do lokalu mógł ją podeptać.
Wnętrze lokalu pozwala przenieść się w czasie. Właścicielem pubu jest irlandzka organizacja ochrony zabytków, która zainwestowała w remont baru ogromne pieniądze, dzięki czemu wszystkie elementy wystroju są doskonale utrzymane. Pub był wielokrotnie niszczony w czasie The Troubles, ponieważ znajduje się dokładnie naprzeciw głównego celu IRA – Hotelu Europa. Fundacja musiała wydać ogromne sumy na odtworzenie wystroju lokalu jako, że wielokrotnie był on ofiarą zamachów bombowych. Ciekawa jest generalna koncepcja urządzenia lokalu – składa się on z oddzielnych pomieszczeń, jakby przedziałów, które zapewniają stuprocentową prywatność gościom baru. Mniejsze i większe przedziały są zamykane i z zewnątrz zupełnie nie widać, kto i z kim siedzi w środku. Całkiem niezłe rozwiązanie na wizytę z dzieckiem. Zamykamy drzwi i maluch może szaleć pod stołem, ile dusza zapragnie. Inna sprawa, że jest tam dość ciemno, czy inaczej – nastrojowo. W oknach znajdują się kolorowe witraże, więc nawet przez okno nie można się dowiedzieć, kto jest w środku a ilość światła wpadająca do środka jest też niewielka. A w środku jest zazwyczaj pełno. My zajrzeliśmy do pubu tuż po południu i sami nie wiemy jakim cudem udało nam się znaleźć wolny przedział. Chwilę potem zrobiło się gęsto od miejscowych i turystów. Wszystkie miejsca przy długim barze zostały zajęte, a przejść przez środek było nie lada sztuką. Tymczasem Ola z radością zapoznawała się ze wszystkimi kartami menu za zamkniętymi drewnianymi drzwiami.
Po więcej zdjęć i relacji zapraszam na:
https://www.facebook.com/mynameisolacom